Dwa tygodnie temu miałam okazję odwiedzić Sokal, urocze miasteczko nad Bugiem, oddalone od Lwowa zaledwie o 85 km, ale bardzo rzadko odwiedzane przez turystów przez brak infrastruktury, informacji i położenie na uboczu. Gdyby nie kaprys Stalina, byłoby dziś po polskiej stronie granicy, ale w elekcie „korekty” granic z 1951 r. znalazło się po stronie sowieckiej. Miasteczko bardzo w moim klimacie – pełne zabytków, ale nieturystyczne, nietknięte jeszcze „euroremontem”, ale żyjące swoim prawdziwym, prowincjonalnym życiem. Teraz Sokal chce się rozwijać turystycznie, miasto jest już oznakowane i na najważniejszych zabytkach są tablice informacyjne. Spędziłam tam tylko kilka godzin, ale zauroczyło mnie i chętnie wrócę. A wy spodziewajcie się w najbliższym czasie więcej o Sokalu.