
212: Ossolineum
Nie mogę powiedzieć, że oprowadzałam, raczej miałam przyjemność spacerować po Cmentarzu Łyczakowskim w towarzystwie dyrektora Ossolineum, Adolfa Juzwenki (jego stryjeczny dziadek spoczywa na cmentarzu Orląt, rodzina pochodzi z pod Tarnopola) i prof. Zdzisława Macha, który był prelegentem na XVIII spotkaniu ossolińskim. Profesor przyjechał z Krakowa, ale korzenie wiążą go także ze Lwowem – jeden z jego przodków był profesorem w lwowskim gimnazjum, rodzina matki ma grobowiec na cmentarzu Łyczakowskim. Towarzyszła nam także Wiktoria Malicka, ambasador Ossolineum we Lwowie.
Miałam poprzedniego dnia okazję porozmawiać dłużej z dyrektorem, który jest osobą ze wszech miar godną podziwu i naśladowania – prawdziwym kresowiakiem, którego przepełnia tolerancja, człowiekiem o niesłychanie szerokim spojrzeniu na ciężkie sprawy współczesności, który potrafi znaleźć złoty środek zamiast krzyczeć i wymachiwać szabelką. Wielu mogłoby się wiele od niego nauczyć. Powiedział, że zawsze, kiedy myśli o naszym zachowaniu we Lwowie, wyobraża sobie analogiczną sytuację we Wrocławiu. Czy byłoby możliwe, żeby po Wrocławiu spacerowała wycieczka obnosząca się z niemiecką flagą? Nie byłoby.
Na spotkaniu ossolińskim w dyskusji po wykładzie padło (z ust Ukraińca) pytanie, czy my, Polacy, nie traktowaliśmy kresów jako swoich kolonii? Jak uważacie?