
gra miejska „List od ojca”
Pierwszy prawdziwie wiosenny weekend we Lwowie!
Dopisała i pogoda, i turyści :)
My dwa dni spędzaliśmy czas w towarzystwie przesympatycznej grupy młodzieży z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, młodych adeptów trudnej sztuki pilotażu.
Oprócz tradycyjnego zwiedzania był też i program nocny, a następnego dnia gra miejska. Zamiast chodzić po mieście z przewodnikiem, studenci małymi grupkami odwiedzali różne zakamarki miasta, aby odkryć tajemnicę odnalezionego po latach listu i odnaleźć pewien dokument dotyczący „lwowskiego złota”… Trzeba było cofnąć się wyobraźnią do okresu przedwojennego i zlokalizować ulice, których nazwy już dawno uległy zapomnieniu, odnaleźć starą żydowską mleczarnię, myszkować po zakamarkach lwowskich podwórek w poszukiwaniu starych ormiańskich napisów, a także orła w… okularach i nawet słonia!
Niełatwe okazało się także wydostanie dokumentu z archiwum. Tutaj na graczy czekała niespodzianka i jeszcze jedno, niecodzienne zadanie.
Nie wszyscy wyszli z rozgrywki obronną ręką, ale śmiechu było co niemiara.