
Ormianie
Ostatnie dni minęły mi pod znakiem Ormian. Przygotowuję się do dwóch wycieczek w sierpniu – szlakiem zabytków ormiańskich we Lwowie i wielkich Ormian oraz szlakiem dwóch wybitnych architektów ormiańskiego pochodzenia – Juliana i Alfreda Zachariewiczów. Niedzielę i poniedziałek spędziliśmy z zaprzyjaźnionym profesorem z Warszawy (ormiańskiego pochodzenia!) przygotowując wycieczkę w terenie. Kiedy wszystko będzie gotowe, napiszę (mam też zdjęcia) – na razie jest plan ramowy, który należy wypełnić treścią.
W poniedziałek wieczorem przyjechali też najprawdziwsi Ormianie polscy z Warszawy – na obchody ponownego pochówku arcybiskupa Teodorowicza. Wczesny wieczór spędziłam więc w gronie Bohosiewiczów, Axentowiczów, Manugiewiczów, Markiewiczów i innych, a późnym wieczorem porwaliśmy proboszcza ormiańskiego, absolutnie fantastycznego ks. Artura, który jeszcze do późnych godzin nocnych wyjaśniał nam zawiłości dogmatyczne dotyczące kościoła ormiańskiego.