Przemyśl – „ukraiński bazarek”

Byliśmy wczoraj w Przemyślu. Mój samochód musiał jechać ;) a my z nim. 

Procedura ta sama, co zawsze – kawa na OKKO, postój na granicy po ukraińskiej stronie 15 minut, po polskiej 2h 35 min. Pytanie do funkcjonariuszki służby granicznej: – Czemu to tyle trwa? – Nie wiem, proszę złożyć skargę jak się nie podoba.  Za granicą długa kolejka samochodów na polskich rejestracjach w przeciwną stronę. „Benzyny nie widzieli?” I smród. – Co tak śmierdzi? A, to Polska. Twoja ojczyzna. I Przemyśl. Kawa na Statoil. 

 

*** 

Chciałabym Wam pokazać pewne miejsce w Przemyślu, które mnie zafascynowało. Nie jest specjalnie zabytkowe… a może? Może to taki skansen okresy „pierwszej przedsiębiorczości”? Ilu obecnych właścicieli dużych firm rozpoczynało od takiej budki na bazarze?

Na „ukraińskim bazarku” można kupić alkohole zza wschodniej granicy, papierosy, a nawet cukierki. Podejrzewam, że firanki też są z Ukrainy, bo u nas są tańsze. Jest też stoisko z zardzewiałymi śrubkami i innymi dziwnymi rzeczami. Mnóstwo kolorowej rozmaitości. „Wszystko po 2,3,5 zł”. Po wizycie na takim bazarku trudno uwierzyć, że tak nie wygląda wszystko, co jest za wschodnią granicą… 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wracaliśmy do Lwowa już wieczorem. Kolejka na granicy na 2 godziny. Zaczął padać śnieg. Znów mamy zimę ze Lwowie.

 

Kryzys na Ukrainie
zima, zima

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy