Awantura o ser. Czy o co?

By Published On: 20 listopada, 2007Categories: życie dziśTags: 2 komentarze on Awantura o ser. Czy o co?

Wracając do domu chciałam kupić ser.
Sklep po drodze, czynny do 22, jeszcze pół godziny.

Aha, pół godziny. Już zamknięty.
Ekspedientka w półmroku liczy utarg.
Pukam w szybę. Udaje, że nie widzi.
Pukam znów. Odwraca się. Pokazuję jej zegarek.

W końcu mi otworzyła. Z łaski. 
„To sklep prywatny i zamykamy, kiedy chcemy”.
Co za bezczelny babsztyl.
Oczywiście powiedziałam (kulturalnie) co myślę.

Rzeczywistość jak z filmów Bareji. Nic nie minęło.

Trzeba było poprosić o książkę skarg i wniosków
(tak, tak, nic nie minęło) i wpisać się.

Lwów-Częstochowa
święta u babci

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

No tak. Wszystko jest jeszcze w naszych głowach. Księga skarg i zażaleń byłaby jeszcze na miejscu.
A tak poza tym to bardzo ciekawy blog, bardzo ciekawe zajęcie – będę tutaj wracać częściej, a trafiłam całkiem przypadkowo – szukając informacji o Lwowie.
Pozdrawiam

he no tak jakos mnei to nie dziwi. jak pare dni temu przechodizlam kolo skpleu który powinien byc czynny jeszcze 33 minuty tez jzu krzatala sie kobieta i sprzatala przy zgaszonych switlach. ot.

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy