grupa 128 – przewodnicy z Warmii i Mazur
Zaniedbałam trochę swoje sprawozdania z pracy (z wycieczek), więc już nie jestem pewna, czy to rzeczywiście 128 grupa, muszę sprawdzić wszystko z kalendarzem. Fakt, ze była to pierwsza „prawdziwa” wycieczka w tym roku – kilkudniowa, z noclegiem, z wyjazdem za miasto, z imprezą przy dźwiękach kapeli lwowskiej. I od razu wymagająca, bo nie ma nic gorszego, niż oprowadzać przewodników. Nauczyciele się nie umywają.
Wrażenie zrobiłam nienajlepsze – na początku, bo jak mi się potem przyznała jedna pani, jak weszłam do autobusu i przedstawiłam się, pomyślała „i co nam ta siksa może powiedzieć”. Potem jednak przepraszała :) I wycieczka wyjechała zadowolona, a nawet skomplementowali mnie, że jestem doskonalym przykładem jeśli chodzi o metodykę prowadzenia grupy. Dosyć chwalenia się.
Dla przeciwwagi się przyznam, że choć była to grupa z Kętrzyna, nie miałam nic ciekawego do powiedzenia o Kętrzyńskim, i mało tego – ukryłam ten fakt, dokonując chwilowej zamiany ról przy pomniku Kętrzyńskiego na cmentarzu, i sama posłuchałam, bo jak się okazało wśród uczestników był znawca tej postaci i inicjator odnowienia jego pomnika, więc lepiej nie mogłam trafić.
Przy okazji nauczyłam się także innej ciekawej rzeczy – jeden z uczestników wycieczki miał ze sobą zeszycik, przecięty na pół zwykły 16-to czy 32-kartkowy zeszyt szkolny. Wklejał do niego na bieżąco pamiątki z wycieczki – bilety wstępu, reklamy, itp., co się tylko dało zebrać po drodze. Zeszycik, który miał ze sobą we Lwowie był już… 70-tym w jego kolekcji! nie powiem, bardzo mi to zaimponowało.
