grupa, której właściwie nie było

By Published On: 15 października, 2008Categories: praca0 Comments on grupa, której właściwie nie było

Jakiś tydzień temu przyszło zamówienie z konsulatu, na oprowadzenie grupy Bardzo Ważnych Urzędników, Dyrektorów Urzędów do Spraw, z całej Polski. Po operze tylko. 

O umówionej godzinie, a nawet kilka minut wcześniej, stawiłam się w teatrze. Grupy jeszcze nie było. Porozmawiałam chwilę z Olkiem, kiedy przyszedł Janek, a z nim pilot, i zapytali, czy czekam na Grupę Ważnych Urzędników. Czekam. A bo oni i tak już chodzą z Jankiem, to Janek ich i po operze oprowadzi. To jakby zrozumiałe. Ale dlaczego oni chodzą z Jankiem? I po co im był drugi przewodnik, skoro wiedzieli, że będą mieli przewodnika z biura, które im ten wyjazd zorganizowało? No i na koniec, dlaczego ja się dowiaduję dopiero teraz? Przecież wczoraj jeszcze rozmawiałam z panią konsul. 

Zadzwoniłam do konsulatu. Okazuje się, Grupa Bardzo Ważnych Urzędników najwyraźniej sądziła, że przewodnik, którego daje im biuro, nie oprowadzi ich po wnętrzu teatru. A w dniu przyjazdu okazało się inaczej. ale nie raczyli nikogo poinformować – na to wygląda.

– Co się Pani przejmuje? Konsulat za to płaci? No to dobrze, niech się pani nie przyznaje. „Grupa była, teatr zwiedzili” – tak najlepiej powiedzieć, nawet kłamstwa nie będzie. (to pilot)

Wyobraźcie sobie, jak się głupio czułam. Przyszłam do opery posiedzieć sobie z Olkiem? No to posiedzieliśmy. Ja cały czas w szoku. „Nie rozumiesz? Bo to są Dyrektorowie, na Odpowiedzialnych Stanowiskach, kierujący zespołami ludzi. Nie zwykli zjadacze kartofli. Masz, zagryź czekoladką.” (to Olek). „Ja tego tak nie zostawię” (to Grażyna, przez telefon). 

Nagle stukanie do drzwi. 

– Tutaj podobno jaka pani przewodniczka na nas czeka.  

Wszedł. Najważniejszy Dyrektor spośród wszystkich Dyrektorów.

– To za pani stracony czas. Przepraszam, że w złotówkach, ale tak wyszło. 

Położył na stole garść monet i banknot 50-złotowy. I wyszedł.  

Nawet słowa nie zdołałam wykrztusić. Dopiero po chwili zabrałam te zrzutkę (98,50 zł) i wyszłam z teatru. Zadzwoniłam do Janka. Dyrektorowie mieli wolny czas, a oni z pilotem siedzieli niedaleko w barze. 

pilot: – I po co afere robić? Komuś będzie przykro, pozostanie niesmak. 

– Na razie to mnie pozostał niesmak. Chociaż ja dotrzymałam swojej części umowy. 

– Może mi pani wierzyć, że to są ludzie na naprawdę wysokich stanowiskach i mają wiele większą siłę przebicia, niż pojedynczy przewodnik ze Lwowa.  

– Siłę przebicia? W czym?!

– To się nazywa przerost ego. Ja bym pani radził zabrać pieniądze i iść lepiej się cieszyć, że się potrafili zachować, zebrali pieniądze, wynagrodzili pani stratę.

 

***

 

Pół godziny później oddałam Panu Bardzo Ważnemu Dyrektorowi garść monet (i banknot). Nie chciał wziąć. Stwierdził, że o żadnym przewodniku nie było mowy, a jedynie pytali o możliwość zwiedzenia opery (w konsulacie opowiadają brednie, mimo, że korespondencja była na piśmie, że dostał mój numer telefonu i zaakceptował kwotę! Tu nawet mowy o żadnym nieporozumieniu być nie może). Pan Bardzo Ważny Dyrektor mówił to wszystko patrząc jakoś w bok i odsuwając się co rusz o pół kroku, jakby się spieszył na naradę.

Cóż, pozostało życzyć miłego pobytu we Lwowie….  

Grupa 121 - złota krakowska młodzież
herbata u dentysty

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy