Mieszkanie na Zofiówce #9: gabinet
Nazwałam gabinet tak, umownie, bo jest to miejsce z którego w tej chwili piszę dla Was ten tekst. W rzeczywistości drugi po salonie (i połączony z nim) pokój pełni w naszym domu różne funkcje. Tu stoi stół roboczy, tu rodzina zbiera się za świątecznym stołem, tu lubi spać kot. A kiedy przyjeżdża z Warszawy nasza córka, wtedy pokój należy tylko do niej.
Królestwo Jury
Pamiętacie Jurę, poprzedniego współwłaściciela mieszkania? Salon i gabinet należały właśnie do niego, a wcześniej do jego rodziny (w dalszych dwóch pokojach mieszkała inna rodzina, o tym opowiem innym razem, bo też ich poznaliśmy). W salonie Jura miał skład, a w gabinecie mieszkał. W pokoju było bardzo ciemno, bo nie działała górna lampa, zasłony były zawsze zaciągnięte, a w poprzek pokoju stała wielka przedwojenna szafa, dzieląc go na dwie części. Praktycznie cały pokój był pozastawiany sprzętami z różnych epok.
Jak widać, czas się tu trochę zatrzymał.
W tym bałaganie można było jednak wypatrzeć kilka ciekawych rzeczy – przede wszystkim piękny biały piec o klasycznych formach (biały piec był sporo droższy niż kolorowy i zazwyczaj stawiano taki w mieszkaniu tylko jeden – w salonie). Poza tym etażerki na książki, wspomniana szafa (którą ktoś dostarczył tu aż z… Poznania!) i masywne biurko, prawdopodobnie z lat 30.
Biurko to jest wyposażone w ciekawy mechanizm – zamknięcie dużej szuflady blokuje wszystkie boczne. Dopiero po jej uchyleniu można z nich korzystać. W ten sposób jednym kluczem można zamknąć całe biurko.
Remont
Najpierw zrobiliśmy bałagan nie mniejszy, niż Jura:
Później jednak pokój zaczął nabierać kształtów. Jego główną ozdobą są trzy duże okna wykończone u dołu boazerią.
Tak wyglądała w momencie zakupu:
W trakcie pracy:
…i po odnowieniu:
Odnowiony został także piec:
W tym pokoju odkryliśmy (dzięki Włodkowi Kostyrce) także ślady dawnych polichromii na suficie. Był to owal z drobnych, fioletowych listeczków, biegnący wzdłuż ścian, najwyraźniej nawiązujący stylistyką do pieca. Niestety ktoś się postarał, aby malowidła zniszczyć zanim je zamalowano, w dodatku ten pokój był kiedyś mocno zalany, tak że nie udało się uratować nic.
Po remoncie
Postanowiliśmy wyeksponować piec, robiąc mu kolorowe tło z kwiecistej tapety z wzorem trochę nawiązującym do Williama Morrisa. Wykorzystaliśmy starą poznańską szafę (niestety jednych drzwi nie dało się do końca wyprostować) oraz biurko, przy którym właśnie siedzę.
[photomosaic nggid=403 columns=2]
Czy zdradzi Pani jaka jest nazwa tej tapety? Bardzo ładna.
Boras Tapeter Beautiful Traditions
Piec po renowacji – cudo, co szczególnie widać na tle tapety..
Bardzo ciekawa aranżacja, łącząca stare elementy z nowoczesnymi.
A co z kuchnią?
kuchnia juz dawno gotowa, moze potem dorzucę zdjęcia do tamtego wpisu
Cykl „Mieszkanie na Zofiówce” jest po prostu frapujący….
Czy będzie ciąg dalszy cyklu o mieszkaniu na Zofiówce?
Tam już prawie nic nie zostało do pokazania, ale pomyslę :)
A kuchnia po remoncie?
wszystko trzeba pisac od nowa :) może to dobry pomysl na kwarantanne :P
Zdecydowanie tak!