Peczara – dzienniki Janiny Zofii Potockiej

https://ksi.btx.pl/index.php/publikacje/1248-peczara-janina-zofia-potocka-zofia-barbara-potocka-wspomnienia-matki-i-corki-z-podola-i-co-ma-do-tego-slawa-i-chwala-jaroslawa-iwaszkiewicza

„Dziś w „Dzienniku Kijowskim” był manifest do narodu ukraińskiego budzący go z jego dwusetnego letargu. Jak Rząd Tymczasowy na ten manifest odpowie? Oto pytanie. Czy da swoją zgodę na to wskrzeszenie Ukrainy, wskrzeszenie, które jednak nie jest jeszcze oderwaniem zupełnym od Rosji? Zobaczymy.

W ogóle fizjonomie podniecone, wszyscy krzyczą, spieszą się, ale nie patrzą groźnie. Ja mam nieraz wrażenie, że kapitalnie się bawię. (1917) Co za kasza, co za kasza.

Ukraińcy bardzo uprzejmi, mówią, iż przychodzą robić rewizję, aby bolszewicy nie przychodzili, gdyż za nich nie ręczą, i rzeczywiście w wielu wypadkach nic nie szukają, zostawiają tylko papier, że rewizja odbyta, że nic nie znaleziono, i wynoszą się.

Nie pisałam przez kilka dni, sił nie miałam. Uniwersał ukraiński (III) zabrał wszystką ziemię od właścicieli i oddał ją do administracji, a zarazem do podziału komitetom złożonym z chłopów. Uniwersał ten ostateczną jest perfidią rusińską, pisany tak mglisto, tak ogólnikowo, iż uprawnia wszelki gwałt, wszelki zabór, oprócz ziemi i inwentarza żywego i martwego, i domów oficjalistów, i dworów, parków i ogrodów. Zaczęła się już ta orgia niesłychana w dziejach świata. Sama Rada Ukraińska się przestraszyła swego dzieła i zaczyna się cofać, wydając komentarze, które tłumaczą, iż lasy, ogrody i dwory zostawiają się właścicielom, ale komentarze przychodzą za późno i zło zrobione się już nie da powetować.

Nic nie wiem, żadnego nie mam zdania. Idziemy do pogromów, do rzezi. Chodzę od wczoraj na rekolekcje, które się odbywają w kaplicy pani Jaroszyńskiej. Ojciec Rostworowski, jezuita, miewa nauki bardzo piękne, bardzo głębokie. Wracam od nich uspokojona, wzmocniona. Te rekolekcje – prawdziwa to łaska boska. Oby mnie wyratowały od nienawiści, która kiełkuje już w moim sercu.

 

Od czasu, com tu nie pisała, wyszedł uniwersał ukraiński, zabierający prawem kaduka ziemię właścicieli i tym samym skazujący na nędzę, na śmierć głodową przeszło milion ludzi. W Radzie sami Ukraińcy przyznają, że przeprowadzenie tego bezprawia jest niemożebne, że tylko tymczasowe. Choćby tak i było i wszyscy wierzą, że faktycznie to rzeczy niemożebne, obecne skutki uniwersału są wprost przerażające. Nie tylko że armia cofająca się z frontu rabuje, morduje, pali dwory i folwarki, ale chłopi wyrzucają z własnych siedzib właścicieli i ich oficjalistów. Zabierają inwentarz martwy i żywy. Jeden krzyk zgrozy i rozpaczy – i Rada Ukraińska patrzy i słucha obojętnie. Perfidia rusińska do samego doszła szczytu

Kto może, wynosi się z tego kraju. I ja bym chciała wyjechać.

Wszyscy, cośmy tam żyli, zostawiliśmy coś ze swojej istoty, coś ze swego życia i to coś dalej tam żyje wśród milczących tych murów, i dawne głosy, płacze dziecinne i śmiechy muszą się tam odzywać cichym szeptem, i ten, który tak kochał, zanadto kochał Peczarę, czy tam wracać nie będzie? Czy nie odstraszy śmiałków, którzy progi jej zechcą przekroczyć? Raz jeszcze tam być, raz go jeszcze zobaczyć, ich zobaczyć, pomodlić się przy swoich grobach, siedzieć przy swoim kominku i marzyć, i wspominać, i tęsknić, i zapomnieć o wszystkim w śmierci.

Kiedyż nastąpi zasłużona kara? Przyjdzie ona. Wierzę w sprawiedliwość Bożą.

Znikąd ratunku nie ma. Robię, co mogę. Wysłałam dziś rano depeszę do Kijowa, do Generalnego Sekretariatu na imię Rudnickiego, Sekretarza do Spraw Polskich. Postaram się jeszcze tu coś zrobić. Będę u Ukraińskiego Komisarza Gubernialnego i jeszcze u jakiegoś urzędnika, który może coś będzie mógł poradzić.(1918)

Ukraińcy pełni uprzejmości dla Polaków. Nazywają nas braćmi i sojusznikami. Sojusznikami, którym wszystko odebrali, zniszczyli mienie, zabytki, drogie pamiątki. Co za ironia. W naszym domu stoi Sztab Ukraiński, przyznać muszę, że wojskowi ci bardzo grzeczni i uprzejmi. Tamtego dnia darowali nam chleb i kilka wiader wody. Nie chcieli przyjąć żadnej zapłaty.

W tym kraju, a zwłaszcza mieście, wszystko mi wstrętne: i burżuje, i bolszewicy, a Ukraińcy nie lepsi.

Na schodach było kilku żołnierzy ukraińskich, hałasujących według swego zwyczaju. Jeden z nich, widocznie na służbie, bo miał karabin na ramieniu, siedział na poręczy schodów i na moje zdziwienie i przestrach puścił się na dół, ześlizgując się w ten sposób ze czwartego piętra. Zatrzymałam się, oczekując katastrofy lub przynajmniej wystrzału. Nic się nie stało, ale co za porządek, co za swawola. Innego dnia widziałam, jak wolny kozak na warcie przed naszym domem, znudzony staniem, rozwalił się wygodnie na krześle mu przyniesionym. Oto dyscyplina wojska ukraińskiego”.

lwów przewodnik lwów wycieczki po lwowieStare zdjęcia Lwowa #1: ul. Łyczakowska
lwów wycieczki lwów przewodnik po lwowieZakręcony Lwów #28: rokoko dla klasy średniej

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy