relacja z urlopu
Przepraszam, że zniknęam tak bez słowa, ale postanowiliśmy wybrać się na krótkie wakacje (latem nie było jak). Tutaj (foto) relacja z tej podróży. Znajomi patrzą na nas dziwnie.
– Gdzie byliście?
– Pełna egzotyka.
– Karaiby? Antypody?
– Mołdawia.
Rzeczywiście, kto by tam teraz jeździł do Mołdawii, nawet tu, choć jest niedaleko i kiedyś, kiedy nie był jeszcze granic, a Mołdawia była sowieckim rajem, przez Mołdawię jeździło się ze Lwowa do Odessy – krótszą i ciekawszą drogą, w dodatku można było za grosze nakupić winogron, jabłek, pomidorów… W Mołdawii jest nawet taka legenda, która mówi, że kiedy Bóg rozdawał ludziom ziemię, o Mołdawianinie zapomniał. Kiedy ten przyszedł się upomnieć, całą ziemia była już rozdzielona. Żeby nie zostawiać go z niczym, Bóg dał mu więc kawałek raju. No tak, tylko nie uprzedził, że będzie to raj socjalistyczny. Tak czy inaczej, Mołdawię polecam, mnie przypadła do gustu i na pewno wybierzemy się tam jeszcze.