uczta intelektualna

Dzisiaj była uczta intelektualna w postaci spotkania z Tadeuszem T.

Człowiek, który jest nie tylko chodzącą encyklopedią, ale jeszcze potrafi swoją wiedzę przekazać w przystępny sposób, a o wszystkim opowiada z niekłamanym zachwytem, który jest aż zaraźliwy.  Poznałam go w 1996 r., na wspólnej płaszczyźnie fascynacji górami, potem okazało się, że jest z pochodzenia lwowiakiem (po mamie), podpowiadał mi literaturę, spotkaliśmy się we Lwowie kiedy byłam na stypendium, i teraz staramy się spotkać przy każdej jego wizycie u nas. Nie tylko na kawie, ale przede wszystkim na spacerze lwowskimi uliczkami, w gąszczu których Tadeusz wciąż odkrywa coś nowego i ciekawego, choc był we Lwowie niezliczoną ilość razy. I z każdego takiego odkrycia cieszy się jak dziecko. i od razu się nim dzieli. Jednym z takich odkryć była maciupka kamienica na tyłach pałacu Potockich, cała pokryta bogatą secesyjną dekoracją. Tadeusz jest gorącym wielbicielem secesji i modernizmu, i ja podzielam te jego pasję. A on potrafi zachwycać się nawet takimi na pozór mało istotnymi szczegółami, jak konstrukcja klatki schodowej. Chodząc razem z nim otrzymuje się zupełnie inne spojrzenie. No i w sprawach historii i historii sztuki jest dla mnie nieomylny jak papież.

Tym razem wybraliśmy sie we czwórkę (jeszcze krewna Tadeusza, Helena, i Irena) do Galerii Obrazów. To już moja druga wwizyta w towarzystwie tadeusza w tym muzeum. Z pierwszej jednak wyniosłam niewiele, bo byłam tak porażona jego erudycją, że nie mogłam się pozbierać przez wszystkie 19 sal, czy ile ich tam jest. Tym razem więc uzbroiłam się w notes i aparat fotograficzny. Może niedługo się swoimi notatkami podzielę. Z wami. Bo tadeusz zapowiedział na wstępie, ze będzie się oszczędzał, wiec nie będzie nas oprowadzał, a tylko odpowiadał na pytania, jeśli jakies wynikną. Oczywiście wkrótce przerodziło się to w normalną wycieczkę, ale o Matejce, Leopolskim, Brandtcie, Gtottgerze i reszcie mówił, jakby to byli co najmniej jego dobrzy znajomi, nie szczędząc nam jak zwykle uwag bardzo prywatnych i osobistych zachwytów. Stąd wiem, który obraz powiesiłby sobie w salonie ;)

Lwowska Galeria Obrazów, ul. Stefanyka (malarstwo XIX-XX w.)

czynna 11.oo-17.oo (pn.-so.)

12.oo-17.oo (n.)

cena biletu: 5 hr; opłata za fotografowanie: 20 hr;

kasa zamykana jest o godz. 16.oo

 

Potem była przerwa obiadowa i zwiedzanie innego oddziału Galerii Obrazów – Pałacu Potockich. O ile tam zwiedzanie zajęło nam dwie godziny, to tu poszło szybciej, bo większość ekspozycji byla Tadeuszowi znana jako wcześniej pokazywana w głownym budynku Galerii, i nie zatrzymywaliśmy się już przed każdym, tylko Tadeusz czasem westchnął „wspaniałe” albo „doskonałe”, lub rzucił jakąś informację na temat autora. Zdjęć tutaj już nie robiłam, ani notatek.

Pałac Potockich, ul. Kopernika (malarstwo XV-XVIII w., wnętrza XIX w.)

 

czynny 11.oo-17.oo (pn.-so.)

12.oo-17.oo (n.)

cena biletu: 5 hr (parter i piętro osobno);

opłata za fotografowanie: 20 hr;

kasa zamykana jest o godz. 16.oo

 

 

***

Na koniec zajrzeliśmy też do Ormianki (Tadeusz ze swoimi ormiańskimi koneksjami nigdy sobie nie odmówi wizyty w tym miejscu). dzisiaj katedra świętowala swoje 645-lecie, był z tej okazji koncert na ul. Ormiańskiej, i rozdawano baloniki.

Spotkanie było bardzo udane. Jednak nie bez zgrzytu. Bo wstyd za kamieniarza na cmentarzu, który nie dotrzymał obiecanego Tadeuszowi terminu. Wstyd za panią, która pilnowała ekspozycji, a powitała nas słowami „zwiedzajcie szybko, bo chcemy wcześniej iść do domu”, i wstyd za kelnerkę w restauracji, która 10 minut niosła nam herbatę. I nawet za siebie wstyd, że nie powiedziałam tej pani, że z taką obsługą żeby nie liczyła na naszą ponowną wizytę.

supermarket
jutro Spasa

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

z blox:

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy