
58. CZERWONE MAKI NA MONTE CASSINO
Czy Polskę ogarnęła jakaś mania prześladowcza? Kilka dni temu pytanie, czy banderowskie bojówki atakują na ulicach we Lwowie Polaków, a w piątek Isakowicz-Zaleski ze swoim artykułem w którym wytyka „kolejny przykład bezmyślności i bezradności polskiego establishmentu politycznego, który godzi się na takie niegodziwości”. O co chodzi? Otóż kwiat maku w klapie Poroszenki na obchodach Westerplatte. Według Isakowicza jest to manifestowanie barw UPA i kolejny policzek rodzinom pomordowanych. Według mnie, kolejny przykład bezmyślności, ale niestety Isakowicza. Otóż kwiat maku jest od zakończenia I wojny światowej symbolem ofiar wojny powszechnie używanym w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej, o czym można się łatwo przekonać. W Wielkiej Brytanii co roku przeprowadzana jest publiczna zbiórka na rzecz inwalidów wojennych, w której każdemu, kto wrzuci coś do puszki, wpinany jest w klapę papierowy kwiat maku. Działa nawet specjalny sklep, w którym mozna kupić wszystko z tym symbolem, od krawata po bidon (http://www.poppyshop.org.uk/). Wokół londyńskiej Tower zrobiono instalację z tysięcy maków dla upamiętnienia ofiar I wojny światowej.
Na Ukrainie symbolem zakończenia II wojny światowej była wstążka św. Jerzego, w obliczu wydarzeń ostatniego roku kojarzona wyłacznie z agresją rosyjską w Donbasie i nazywana pogardliwe „stonką”. Ukraina potrzebowała nowego symbolu na jej miejsce. W zeszłym roku charkowski projektant opracował znak, nawiązujący do kwiatu maku.
Czekam, aż Isakowicz-Zaleski zażąda usunięcia banderowskich symboli z Monte Cassino.