
restauracja po lwowsku
Tym razem nie będzie o kolejnym lokalu gastronomicznym, a o restauracji zabytków. W zeszłym tygodniu odbyła się otwarta dla wszystkich chętnych wycieczka o tej właśnie tematyce, z której dochód został przeznaczony na akcję „Uratować Merkurego” . Wycieczkę prowadził Andrij Saliuk, miejscowy guru, jeśli chodzi o sprawy ratowania zabytków ;)
Spacer rozpoczął się pod Katedrą Łacińską koło Grobu Pańskiego. Ta kamienna kapliczka, pochodząca prawdopodobnie z XVII w., a stojąca niegdyś u wejścia na cmentarz katolicki, dotrwała do naszych czasów w calkiem niezłym stanie, wymagającym jednak konserwacji. Niestety, przez niefachowe podejście do sprawy (czyszczenie strumieniem wody pod ciśnieniem) kapliczka została bardziej zniszczona, niż odnowiona. Dzięki wspólnym wysiłkom polsko-ukraińskiego zespołu udało się zakonserwować to, co się zachowało – niestety wapienna rzeźba straciła wiele ze swego uroku, niefachowe czyszczenie zniszczyło detale.
Teoretycznie udanym przykładem renowacji lwowskich zabytków jest narożna rynkowa kamienica Szolc-Wolfowiczów. Kiedy się jednak przyjrzeć bliżej, okazuje się, że i tu nie wszystko zostało zrobione, jak należy. Maszkarony, kartusze i inne kamienne elementy zdobiące fasadę zostały wyczyszczone beż żadnych poprzedzających badań – bezpowrotnie utracono szansę na to, żeby dowiedzieć się, jak wyglądała ich pierwotna polichromia; cały budynek, oryginalnie pisakowego koloru, został pomalowany na marchewkowo – na taki kolor nie malowano w XVI w., bo niemożliwością było uzyskanie takiego barwnika z naturalnych składników. W procesie renowacji usunięto z budynku także już zabytkowe, XIX-wiecze okna, zamieniając je na zupełnie nowe. Remont kamienicy kosztował ok. 4,5 mln hrywien.
Wiele budynków w Rynku miało swego czasu niefachowo oczyszczone fasady, bez zakonserowania kamienia, czego skutki już widać – wierzchnia warstwa wietrzeje i kruszy się. Najbardziej widocznym przykładem tego jest słynna Czarna Kamienica, która po zabiegach konserwatorskich w latach 80-tych została w końcu pomalowana czarną farbą, aby uzasadnić nazwę, która w rzeczywistości pochodziła od ciemnej patyny na kamieniu.
Kolory kamienic po półocnej stronie Rynku nie mają nawet takiego uzasadnienia – kiedy znalazł się chętny do zasponsorowania odmalowania fasad kamieniczek, w gabinetach ratusza na prędko obmyślono, jakie kolory wybrać.
Nie lepiej mają się płyty chodnikowe, położone zaledwie rok czy dwa temu – wyglądają wiele gorzej niż zachowany fragment XVI-w. posadzki z kamienicy weneckiej! Okazało się, że wybrany materiał nie był odporny na deszcz i mróz – płytki popękały.
Są na szczęście i pozytywne przykłady – jak choćby kawiarnia na Rynku (nr 13). Jej wnętrza mieszczą się częściowo w kamienicy weneckiej, siedzibie kupca Antonio di Massari, konsula Wenecji. Podczas przeprowadzonych w trakcie remontu badań okazalo się, że sklepienia pomieszczenia były pomalowane na niebiesko i ozdobione złotymi gwiazdami. Antonio di Massari nawiązał tym nie tylko do symboliki Republiki Weneckiej, ale i dowiódł, że jest zamożnym człowiekiem – mało kto mógł sobie pozwolić na bardzo drogi, niebieski pigment.
W kawiarni nie tylko odnowiono sklepienia, ale także odmalowano zgodnie z autentyczną, XVI-w. kolorystyką rozety na suficie, oraz zakonserwowano fragment kamiennej posadzki – jedyny, który dotrwał do naszych czasów w obrębie całego Rynku.
Podobnym pozytywnym przykładem są dekoracje sklepień odkryte i zakonserwowae podczas remontu pomieszczenia pod galerię na ul. Ormiańskiej.
Niestety nierzadko można także natknąć się i na akty bezmyślnego barbarzyństwa – na tej samej Ormiańskiej kilka dni temu pracownicy ŻEK-u (państwowa organizacja zarządzjąca budynkami) odbili renesansowy maszkaron na wsporniku podtrzymującym balkon – „bo wydawało się, że może odlecieć”.
Na koniec mieliśmy okazję zajrzeć do pracowni konserwatorskiej, w której restaurowana jest słynna drewniana kaplica Golgota, stojąca niegdyś na dziedzińcu katedry ormiańskiej. Kaplica jest w tej chwili rozebrana na kilkaset kawałków, z których każdy zostanie starannie odczyszczony z warstw brudu, farb, popiołu, aby odsłonić najstarszą – zdobienie niecodzienną techniką – drobnymi kawałkami tłuczonego szkła. Kaplica była więc kiedyś nie tylko kolorowa, ale i mieniła się w słońcu!
Renowacją kaplicy zajmuje się zespół polskich i ukraińskich konserwatorów.
drodzy Przyjaciele,
czy możecie poradzić mi jakiegoś dobrego przewodnika. Udaję się do Lwowa między 2 a 4 listopada
pozdrawiam
Maria
Proszę zajrzeć tu:
https://lwow.info/uslugi/przewodnicy