Szczepcio i Tońcio
„We Lwowie kręcą remake filmu ze Szczepciem i Tońciem” – taka informacja obiegła kilka dni temu ukraińskie media. Dyskutowaliśmy o tym także na facebooku, czy takie przedsięwzięcie ma szanse na powodzenie i co z tego ma szansę wyjść.
Moje podejście jest mocno sceptyczne – fenomen Szczepcia i Tońcia właśnie na tym polegał, że byli nie do podrobienia. Jakże można nakręcić film o nich bez nich? Nie można!
Film
Po obserwacjach poczynionych na planie filmowym, dochodzę jednak do wniosku, że z oryginalnymi „Włóczęgami” film raczej nie będzie miał wiele wspólnego – popatrzcie na postacie na planie! Błędy w szyldach i afiszach, a także dobór kostiumów sugeruje, że oddanie atmosfery przedwojennego Lwowa będzie mniej więcej na tym poziomie, co obraz Rosji w filmach amerykańskich. Trudno się zresztą dziwić, reżyserem jest… Białorusin.
Kultura batiarska
Tematy batiarskie są bardzo atrakcyjne dla współczesnych lwowian i przybywających do miasta turystów. Co roku odbywa się „Dzień Batiara” – mieszkańcy przebierają się w stroje retro, z przedwojennej kultury przedmieścia chętnie korzystają lwowskie knajpy, w lwowskiej rozgłośni humorystyczną audycję prowadziło dwóch współczesnych „batiarów” – Docyk i Szloma, w oczywisty sposób nawiązując do duetu Szczepcia i Tońcia.
Pytałam przedwojenną lwowiankę, czy wśród lwowskich batiarów byli także Ukraińcy. Odparła, że oczywiście – dla niej to słowo oznaczało po prostu łobuza i nie brzmiało zbyt pozytywnie. Przecież nie mogło tak być, że tylko Polacy zajmowali się łobuzerką, a Ukraińcy byli grzeczni i układni!
Swoją drogą szkoda, że Polacy nie podjęli żadnej próby nakręcenia filmu o życiu przedwojennego Lwowa, zwłaszcza teraz, kiedy i w Polsce kwitnie moda na seriale historyczne. Gdyby ktoś był chętny, mogę podrzucić kilka pomysłów.
Zobacz zdjęcia z planu filmowego: