
23. BETON
Niech już skończy się ta wojna, niech się skończy. To nic, że nas oszukali, że nas sprzedali, najważniejsze, że wojna się skończy. Jeszcze w sobotę tak mówili, jeszcze może ktoś wierzył. Skończy się wojna, ale co będzie dalej? Czy ktoś ma pomysł na to, co będzie po wojnie?
Albo oddamy Donbas i będziemy się zastanawiać, za co zginęły te tysiące żołnierzy, albo nie oddamy i będziemy mieć kilka milionów obywateli, którzy nienawidzą Ukrainy, Ukraińców i wszystkiego, co ukraińskie. Jak budować z nimi państwo? Z tymi, którzy teraz mówią o nas: „to nawet nie nazizm, to coś gorszego”. „Faszystowscy ludożercy”. „Świńskie ryje”. Z tymi, którzy cieszą się, że nasi żołnierze „zdychają jak psy przy drodze”, „jadą do domu w drewnianych mundurach”. I spróbuj im wyjaśnić, że to nie tak, nie dotrze. Beton.
A na zachodzie? Na zachodzie bez zmian. Jedną z moich refleksji na temat wojny było to, że żałuję, że nigdy nie byłam w Donbasie. Spytałam kilku znajomych, czy też tak mają. „Nie byłem i nie żałuję”. „Po co tam jechać, bieda aż piszczy, i «wata» wszędzie”. Poza tym wystarczy zajrzeć do internetowych komentarzy: „zgnilzna społeczna”, „Downbas”, „z Doniecka – to diagnoza”, „ruskie bydło”, „parszywe owce”. Beton taki sam, jak tam.
Było dwadzieścia lat, żeby coś zmienić. Ilu teraz potrzeba będzie, żeby się przebić przez ten beton? Stu?