
31. SKAMIENIAŁY CUKIER
Mignęło mi wspomnienie z dzieciństwa. W 1985 roku mieszkaliśmy z rodzicami jakiś czas u babci. Pod oknem w kuchni babcia miała zapas cukru, kilkanaście kilogramów skamieniałych w równych kilogramowych porcjach. Frapowało mnie to, więc zapytałam, a może babcia sama mi powiedziała, że miała być wojna, dlatego na zapas kupiła. Moze zresztą babcia co innego powiedziała, ale ja zapamiętałam tak. I jeszcze, że skąd babci w ogóle przyszło do głowy, że będzie wojna.
Mignęło mi dzisiaj w markecie. Pojechaliśmy na zakupy. Parking pełny, do wszystkich kas kolejki po 15 minut, masa ludzi, pełne wózki – makaronu, mąki, kawy, cukierków, mleka, wszystkiego. Kaszy, oleju, cukru – brak. W ogromnym hipermarkecie – brak cukru, kaszy i oleju. Przy kaszy tylko tabliczka, że w związku z dużym zainteresowaniem przysługuje po 5 kg na osobę.
Oby im skamieniało, jak babci.
Skamieniały cukier w bryłach zmiękcza się w mikrofalówce a potem suszy w chłodnym piekarniku (50oC) rozpłaszczonym na tacy, najlepiej z termoobiegiem