Czerniowce jak malowane
Czerniowce położone były na odwiecznym szlaku nad Morze Czarne, na pograniczu imperiów, co było dla miasta jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem. Żyjąc z handlu, borykały się także z częstymi najazdami turecko-tatarskimi, jak cała Mołdawia. Przejście pod panowanie tureckie wcale nie zmieniło na lepsze sytuacji miasteczka – było pustoszone zarówno przez turków i tatarów, jak i wojska Rzeczpospolitej, czy przez Rosja w czasie wojny rosyjsko-tureckiej. W wyniku tej ostatniej Bukowina dostała się pod panowanie sojuszniczej Austrii. Miasto liczyło wówczas zaledwie 1200 mieszkańców i 200 drewnianych domów, mimo to stało się stolicą prowincji.
Za panowania austriackiego Czerniowce zaczęły się aktywnie rozwijać. Rozbudowa miasta nabrała tempa zwłaszcza po 1849 r., kiedy Bukowina zyskała status autonomii.
Chodząc po Czerniowcach, na każdym kroku napotykamy na pozostałości tego okresu w historii miasta. To niewysokie, przysadziste, ciężkie gmachy w stylu późnego klasycyzmu, z oszczędną dekoracją fasady, szerokie bramy wjazdowe na wielkie podwórza, obszerne klatki schodowe z charakterystycznymi balkonami z lanego żeliwa. Im bliżej wielu XX, tym formy stawały się ciekawsze, bardziej dekoracyjne. Niektóre z nich otrzymały współcześnie nieoczekiwanie odważną kolorystykę ;)
[photomosaic nggid=528]Jedną z takich bogatych kamienic napotykam przypadkiem na ul. Kobylańskiej – głównym deptaku miasta. Nie zapisałam numeru, ale myślę, że sami łatwo ją znajdziecie w początkowym odcinku, po parzystej stronie.
[photomosaic nggid=529]Do kolejnej zaprowadził mnie artykuł miejscowej przewodniczki. Kamienica już od samego wejścia zdradza ślady dawnej świetności. Wjazd wyłożony jest drewnianą boazerią, malowaną… w słoje drewna. Z pilastrów zwisają owocowe girlandy. Na piętrze zachowały się rzeźbione, drewniane drzwi, malowany fryz na suficie oraz sielski krajobraz na ścianie, który jakimś cudem przetrwał kolejne burze dziejowe. Adres: ul. Zańkoweckiej 6.
[photomosaic nggid=530]