
Dziwny zwyczaj na kolei
Bilety na ukraińskie pociągi są sprawdzane przy wejściu do wagonu. I kilka dni temu we Lwowie miała miejsce taka sytuacja: mężczyzna (prowadnik) wpuszczający pasażerów nie chciał wpuścić oczekujących kobiet, bo żywił głębokie przekonanie, że pierwszym do wagonu zawsze powinien wejść mężczyzna, czego zresztą pilnował przez całe swoje zawodowe życie. Wynika to dawno zakorzenionych, jeszcze przedchrześcijańskich wierzeń, że za mężczyzną idzie dobro i powodzenie, a kobiety to zawsze jakiś czort się czepi. A tu ani jednego chłopa, a tłumek bab powiększa się z minuty na minutę. Dopiero kiedy jedna z nich okazała się wojskową, zgodził się puścić. I teraz jest pytanie, czy uznał ją za męską formę istnienia, czy uległ pod wpływem siły ;)