I po świętach?

Okres świąteczny rozpoczyna się na Ukrainie 1 grudnia, na Romana. Potem co kilka są jakieś popularne imieniny, Mikołaja, Nowy Rok i dopiero święta, Malanka, i dopiero 19 stycznia Jordan. Jesteśmy więc dopiero gdzieś w połowie tego maratonu, no ale jednak dla mnie to, co najważniejsze, już się skończyło.

Co roku na wigilię zapraszamy rodzinę męża. Są prawosławni, więc na początku było to dla nich może trochę egzotyczne, ale po tylu latach weszło już w zwyczaj. W tym roku byli wszyscy zaproszeni, mimo, że tato ma problem z biodrem i ledwo chodzi,a mama ma pod opieką babcię, więc praktycznie mieszka na wsi. Były straszne korki, czekaliśmy na nich z wieczerzą 2 godziny.

Na stole zawsze jest to samo – barszcz z uszkami, pierogi, dwie sałatki, śledź, pierogi i karp, kompot z suszu. Szarlotka i makowiec – nasze dwa tradycyjne świąteczne ciasta. Pierniczki. Od zeszłego roku nie lepimy już pierogów sami, tylko kupujemy, co oszczędza masę czasu. Nie są takie dobre, jak nasze, ale nie warto się tak zapracowywać. Wszystko szykujemy razem, dzieci miały dodatkowe dwa dni (nielegalne) wolnego przed świętami.

Po wieczerzy razem kolędujemy. Tato zna trochę kolęd po polsku, śpiewa z nami. W tym roku poprosił, żeby mu zapisać kolejne zwrotki – cyrylicą, żeby mógł potem odczytać. Jak zapisać cyrylicą „wdzięczności złóżmy dług”? Śpiewamy też ukraińskie kolędy. Moja ulubiona to kolęda napisana przez Antonycza, poetę z Łemkowszczyzny.

W święta zapraszamy naszych przyjaciół, którzy nie obchodzą Bożego Narodzenia teraz, w grudniu. Za każdym razem kogoś innego. Od roku, czy dwóch 25.12 jest na Ukrainie dniem wolnym od pracy, kiedyś ten świąteczny nastrój był tylko w domu, za zamkniętymi drzwiami. Wczoraj przyszła w gości Julia ze swoją rodziną – od kilku miesięcy mieszkają w Warszawie, oboje pracują na wysokich stanowiskach. Dwójka z tego miliona Ukraińców, którzy zamieszkali niedawno w Polsce. Są zadowoleni. „Polska mi się podoba” – powiedział Andrij. – „Kiedyś traktowałem ja tylko jako tranzyt, a teraz widzę, że to fajny kraj”.

Jutro jeszcze goście, jeszcze się mrożą uszka, jeszcze na balkonie zimują sałatki. Świecą lampki na choince. Drzemie kot.

O Węgrach i o kotach - rozmowy przy strojeniu pianina
Historia człowieka, który nie płacił na czas za gaz

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy