Jeden z najpiękniejszych, i jak, się okazało – także najstarszych kościołów w okolicy Lwowa. Niestety w tej chwili w ruinie, z której próbuje go pomału podnosić miejscowa społeczność z pomocą z Polski.
Wyżniany
Niewielka wieś ok. 30 km na wschód od Lwowa, po drodze do Złoczowa i Tarnopola. Prawie po drodze, z trasy trzeba zboczyć kilka kilometrów w Kurowiczach.
Kościół składa się z dwóch części: starszej, gotyckiej, która miała powstać w 1400 r., spalonej przez kozaków Chmielnickiego i odbudowanej wkrótce, i nowej, którą zaprojektował w latach 20. XX w. lwowski architekt Bronisław Wiktor. Dobudował on do starego kościoła wielką nawę w taki sposób, że dawna kruchta stała się zakrystią, a kościół zmienił orientację. We wnętrzu znajdowało się cenne wyposażenie barokowe, oraz polichromie z okresu międzywojennego. Po wojnie kościół pełnił rolę magazynu kołchozowego. W 1995 r. trafiła tu grupa studentów, inwentaryzująca zabytki na Kresach.
W 1995 r. grupa inwentaryzowała kościół w Wyżnianach, wciąż jeszcze funkcjonujący jako magazyn zbożowy. Prace polowe w rozkwicie, robotnicy w nawie głównej przesiewali zboże, kurzyło się niemiłosiernie. A kościół, o dziwo, całkowicie wyposażony, co było rzadkością. Konfesjonały ustawione na ołtarzu, by było miejsce na zboże, ale w głównym retabulum, jak i w bocznych, nadal stały rzeźby i wisiały obrazy. Jeden z nich, jak zauważyli, pełnił tylko funkcje zasuwy, pod nim powinien być inny, cenniejszy. Studentom udało się wejść pod mensę i po obluzowaniu kilku cegieł i desek zasuwa zjechała na dół, a pod nią ukazał się przepiękny obraz Matki Boskiej w typie Salus Populi Romani. Idealnie zachowany, w bogato pozłoconej drewnianej sukience kontrastującej z purpurowym zetlałym aksamitem, którym obita była nisza z płótnem. A przed obrazem, w niszy, wciąż stały zaschnięte kwiaty w wazonie, zostawione zapewne w 1945 lub 1946 r., gdy wyjeżdżali ostatni ekspatrianci. Kościół i obraz studenci dokładnie opisali i sfotografowali.
Kilka lat później Andrzej Betlej oglądał aktualne zdjęcia wyżniańskiego kościoła. Nie ma w nim nic. Ani rzeźb, ani obrazów. (źródło)
Obecnie we wsi działa inicjatywa „Molytwa bez kordoniw” (Modlitwa bez granic), która ma na celu podniesienie kościoła z ruiny. Trzy razy do roku odbywają się tu ekumeniczne nabożeństwa polsko-ukraińskie.
Film nie wyszedł tak, jak chciałam, ale mimo to zdecydowałam, że wato go opublikować.
A tu więcej o inicjatywie ratowania kościoła: