Myślę że dzisiaj jest akurat dobry moment na zrobienie podsumowania roku. Pewnie większość z was jednak nie szykuje się do wyjścia na szampańska zabawę, ale rok 2020 trzeba pożegnać i pewnie wiele osób zrobi to z ulgą.
Przyznacie że rok był wyjątkowy i zmusił wiele osób do przewartościowania swojego stylu życia i pracy, również mnie. Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie jestem jedynym żywicielem rodziny, w dodatku w lutym tego roku zapracowało moje alternatywne źródło dochodu, bo z wycieczek ciężko byłoby się utrzymać – w tym roku odbyły się tylko 4 wycieczki, z czego dwóch nie mogłam poprowadzić (jednej z powodu wyjazdu, a drugiej przeziębienia, a faktycznie, jak się potem okazało – koronawirusa). Otrzymałam od was kilka propozycji bezinteresownego wsparcia lub opłacenia usług do wykorzystania w przyszłości. Bardzo za te propozycje i chęć pomocy dziękuję.
Na szczęście działalność którą prowadzę, nie generuje wysokich kosztów: nie zatrudniam pracowników, nie wynajmuję biura, a ukraiński ZUS jest niewysoki. Jedyny większy koszt pociągnęła za sobą naprawa strony www. W tym straconym sezonie nie grozi mi więc upadłość. I w sumie, czy można ten sezon nazwać straconym?
Miałam dużo czasu na naukę i przemyślenia, rozpoczęte jeszcze jesienią zeszłego roku. Zapisałam się na kurs online na Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim, który pomógł mi spojrzeć na moją działalność z boku i usprawnić wiele rzeczy. Mam też wiele pomysłów na przyszłość, część z nich miała zostać wprowadzona już na wiosnę tego roku, ale muszą poczekać do końca pandemii i wznowienia normalnego ruchu turystycznego. Będę też potrzebowała Waszej pomocy i opinii, co można jeszcze dodać lub usprawnić w funkcjonowaniu firmy. Zamówiłam też fajne, wesołe grafiki autorstwa pani Magdaleny Koźlickiej, które zostaną wykorzystane w przyszłości do promocji wycieczek.
Dużo czasu poświęciłam na pisanie – regularnie pojawiały się nowe wpisy na blogu, ale powstało także kilka tekstów prasowych, podpisałam również umowę na książkę, która pomalutku powstaje, a ma zostać ukończona i złożona w wydawnictwie do końca sierpnia 2021 roku. Sama też przeczytałam trochę książek, a to dzięki wykupionemu w zeszłym roku abonamentowi na ebooki, który był jednym z najlepszych prezentów jakie sobie kiedykolwiek zrobiłam. Zamówiłam też dwie książki o storytellingu, żeby się trochę podszkolić w opowiadaniu.
Udało się także w tym roku wybrać na trzy krótkie, ale nasycone wyjazdy: do Winnicy i okolic, do Chersonia i do Odessy. Zwłaszcza okolice Winnicy to masa nowych, słabo znanych miejsc, które jeszcze przez długi czas będę prezentować Wam na blogu. Zobaczyłam również Lwów takim, jakim nie widziałam go od wielu lat – wyludnionym, bez turystów, bez ogródków kawiarnianych. Pięknym.
Wiem, że wiele z was tęskni i cierpi przez to, że nie można przyjechać do Lwowa. Ja również musiałam zmienić swoje plany wyjazdowe, nie odbyły się w ogóle planowane przez nas jeszcze zimą dwutygodniowe wakacje, wyjazd po Ukrainie na pożegnanie ze znajomymi, którzy po kilku latach wracają do Polski, mecze euro w Bukareszcie (już mieliśmy kupione bilety) ani tradycyjny wrześniowy wyjazd z mężem do Rzymu. Musi czekać mój ukochany Budapeszt (w czerwcu miały być uruchomione bezpośrednie loty ze Lwowa). Odkryliśmy za to nowe ciekawe kierunki, dwa razy byliśmy w Stambule, który zauroczył mnie jeszcze bardziej niż za pierwszym razem.
…
Wiadomo, że już nie będzie tak samo. Ale czy będzie lepiej, czy gorzej – w dużej mierze zależy od nas samych. Życzę Wam z optymizmem rozpocząć kolejny rok.
PS. nowe wpisy pojawią się dopiero w 2. połowie stycznia, bo wyjeżdżam na 2 tygodnie.