
poniedziałek, 11 czerwca
Dzisiaj z samego rana poszłam na uniwersytet. Szczęśliwie mój „kierownik naukowy”, niejaki Roman S., człowiek bardzo miły, aczkolwiek mało kontaktowy i nieco oschły, akurat nie był zajęty. Nawet powiedział kilka ciepłych słów na temat mojej pracy.
Od przyjazdu schudłam 1 kg. To chyba nieźle, jak na kogoś, kto non stop obżera się 50% śmietaną (i nie tylko).
zobacz także:
Subscribe
Login
0 komentarzy