Jaki czas temu restauracja Kumpel, która miała we Lwowie już dwa lokale – otworzyła trzeci, na samym lwowskim Rynku, na przeciwko ratusza. Każdy lwowski Kumpel jest inny, ma inny wystrój i atmosferę.
Wnętrze
Kumpel na Rynku zajmuje dwa piętra i niewielki „ogródek”, choć miejsce jest zabudowane z każdej strony i praktycznie nie czuć, że się siedzi na zewnątrz. Na parterze jest sala idealna na wypicie piwka lub dwóch, a na piętrze zaciszne miejsce na obiad, nawet w większej, kilkunastoosobowej grupie. Jest tam też balkonik z pięknym widokiem na Rynek.
Wnętrze jest utrzymane w lekkich klimatach retro, stoły są duże, a fotele miękkie i wygodne – można wsiąknąć na długie godziny. W dolnej sali zimą działa kominek.
Obsługa
Obsługa była życzliwa, nienarzucająca się, ale niemiłym zaskoczeniem była praca kuchni – na obiad trzeba było czekać 50 min (!) przy prawie pustym lokalu.
Kuchnia
W lokalu zjemy przede wszystkim dania mięsne i popijemy własnym, bardzo dobrym piwem Kumpel. Dla wegetarian zbyt wielu pozycji w menu nie ma. Zamówiliśmy dwa porządne kawałki mięsa – cielęcinę i wieprzowinę oraz burgera z plackami ziemniaczanymi zamiast bułki o wdzięcznej nazwie Franz Jozef. Mięso było bardzo dobrze przyrządzone, natomiast pewne zastrzeżenia miałam do placków, które nie przypominały tych tradycyjnych – może dlatego, że próbowałam już burgera-cesarza wcześniej (zimą) i smakował wtedy lepiej.
Obiad dla 3 osób (po jednym daniu, 2 małe piwa) kosztował ok. 830 uah (ok. 115 zł)