– Jutro będzie masakra. – powiedział wczoraj reżyser. To znaczy, że dziś zaczynają się inscenizacje. Praca od 8.00 do 18.00 bez przerwy, głównie na dworze. Kręcone były sceny zrzucania na miasto ukraińskich ulotek, apelu w polskiej szkole, walk ulicznych, barykady i pogrzebu gimnazjalisty. Wszystko odbywało się w pobliżu szkoły św. Marii Magdaleny. Dzieci wymarzły okrutnie, my zresztą też. 

O kostiumy niepotrzebnie się martwiłam, bo jednak wyszły przyzwoicie. Oczywiście biorąc pod uwagę, że wszystko jest umowne, a nie odzwierciedlające w szczegółach prawdę historyczną.  

Jednym ze statystów jest Kazik, aktor polskiego teatru, którego ekipa poznała w restauracji Premiera (jego żona jest właścicielką), gdzie jedliśmy obiad kilka dni temu.  W pierwszej chwili nie mogli sobie przypomnieć, skąd go znają. Po doklejeniu wąsów zyskał sobie przydomek „Piłsudski”. 

 

 

 

Antoś Petrykiewicz 

 

 

 

Jeden ze statystów zupełnie przypadkiem okazał się bliźniaczo podobny do Romana Abrahama, który dowodził oddziałem „Straceńców”, w szeregach którego walczył Antoś 

 

 

„Abraham” i „Piłsudski” 

 

– Marcin, a ty nie bedziesz ranny? – Nie, ale ja za to na koniec umieram. 

 

 

 

 

 

A, i zapomniałabym dodać, że barykada miała być w ogrodzie Politechniki. Jednak kiedy zaczęliśmy się tam rozkładać, o mało nie doszło do prawdziwej potyczki, ponieważ akurat koło gmachu przechodził prorektor tej uczelni. I zainteresował się pozwoleniem na filmowanie. Takie oczywiście było, ale wystawione przez władze miasta, i niepotwierdzone przez rektora. W czasie kiedy człowiek z TV Lwów, który to załatwiał poszedł wyjaśniać sprawę, przyjechali ochroniarze i średnio grzecznie nas wyrzucili poza teren uczelni. 

 

film, dzień 7 - Roman Czmełyk
film - dzień 9. Ja.

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy