Zupełnie nowy lokal na mapie Lwowa – L’amour de trois. Restauracja oferująca lekki francuski dejeuner, głównie wymyślne naleśniki.
L’amour de trois. Wystrój
Restauracja składa się z kilku sal o różnym klimacie. Możemy tu posiedzieć przy barze, na parapetach, na miękkich pluszowych kanapach, przy szerokim drewnianym stole, a nawet… przy wannie. Ogółem jest przytulnie i każdy znajdzie tu dla siebie kącik, czy na lunch z przyjaciółmi, czy na romantyczną randkę. Wnętrza uzupełniają akcesoria i fotosy kinowe. W tle leci muzyka, ale z jakiegoś powodu nie francuska, co moim zdaniem podkreśliłoby jeszcze charakter lokalu. Nowa koncepcja zamieniła działającą tu dawniej francuską restaurację Vintage Nouveau, i wyszło to bardzo, bardzo na plus.
Obsługa
Jest miło i szybko – na dania czekaliśmy ok. 20 minut. W sali bliżej baru nie było problemu ze złapaniem kelnerki, nie wiem, czy podobnie jest w dalszych zakamarkach restauracji. Co tydzień we czwartek, o 20.00 w restauracji odbywają się darmowe wieczory filmowe.
Kuchnia
Jak wspomniałam, w menu znajdziemy przede wszystkim rożne rodzaje naleśników. Nie są to jednak zwykłe naleśniki z serem czy mielonym mięsem z rosołu ;) a małe kulinarne arcydzieła, które zaskakują połączeniami smakowymi, jak choćby banan+kurczak curry. Zaskakująca może być też cena – ponad 200 uah za naleśnik, ale w istocie otrzymujemy pełnoprawne drugie danie. Z wypróbowanych przez nas doskonały był szpinakowy naleśnik z fasolką oraz delikatną i soczystą polędwicą. Deserowe pancake z jagodami – trochę zbyt słodkie. Oprócz naleśników można tu zjeść śniadania, sałatki („bowl”) czy zupy, w tym słynną francuską zupę cebulową, która niestety była tylko daleką krewniaczką tej, którą mieliśmy okazję jeść we Francji. Na plus – dobra kawa.
Bar oferuje koktajle inspirowane hitami światowego kina.
Rachunek za obiad dla 4 osób (plus jeden deser, bez alkoholu) wyniósł niecałe 1000 uah (130 zł).
adres:
Ul. Starojewrejska 25/27