Czy można sobie wyobrazić, że w centrum dużego miasta, chlubiącego się swoją historią i mającego się za stolicę kultury, obraca się w niwecz na oczach mieszkańców XVIII-wieczny pałac? Dla Lwowa – normalna rzecz.
Pałac Biesiadeckich
Pałac, powstał jeszcze przed rozbiorami, w I poł. XVIII w. Ukraińska Wikipedia wiąże jego początki z postacią Carlo Garani, bolońskiego lekarza osiadłego we Lwowie, radcy i burmistrza. Garani był zaprzyjaźniony z Bernardem Meretynem, trzymał do chrztu córkę wybitnego architekta, stąd domysły, że Meretyn mógł brać udział w budowie lub odbudowie pałacu po pożarze w latach 50. XVIII w.
Poniżej wycinek mapy z 1777 r., pałac sąsiaduje tu z kościółkiem św. Krzyża i klasztorem karmelitów trzewiczkowych, także już nieistniejącym.

Na przestrzeni swej historii często zmieniał zarówno właścicieli, jak i wygląd – należał m. in. do Bielskich, Potockich i Komorowskich, 1756 r. przeszedł pierwszą przebudowę (arch. Pierre Ricaud de Tirregaille), kolejne w 1820, 1895 i 1934 r. Ostatnią wykonał znany lwowski architekt Jan Bagieński. Co ciekawe, przebudowa z lat 30. miła na celu uratowanie pałacu, który już wtedy był w katastrofalnym stanie. Niestety, zebrana w rok później komisja oceniła, że prace nie zabezpieczyły zabytku wystarczająco. Dalszych prac nie przeprowadzono ze względu na wybuch wojny.
Rezydencja nie miała szczęścia. Przechodziła z rąk do rąk, była wystawiana na licytacje. Już w XIX w. działała tu… poczta, później sale redutowe, Izba Przemysłowo-Handlowa, w końcu „bazar wyrobów krajowych”. W 1888 r. pałac stał się własnością miasta, prawdopodobnie wtedy rozebrano dwie boczne oficyny – na miejscu jednej z nich stanie wkrótce Pałac Sprawiedliwości, na miejscu drugiej – kamienice i bazar halicki. Wraz z oficynami pałacowymi zniknęły jedne z ostatnich barokowych, mansardowych dachów na pl. Halickim.

Władza sowiecka umieściła w niej bibliotekę, a ukraińska przekazała uniwersytetowi. Od tej pory pałac popada stopniowo w ruinę, jego stan jest katastroficzny, od czterech lat budynek stoi pusty. W środku zachował się podobno empirowy fryz autorstwa Jana Schimsera.

Stan obecny pałacu Biesiadeckich
Trzy lata temu media podawały, że władze uczelni znalazły pieniądze na umocnienie fundamentów i remont dachu, szukają sponsorów na resztę prac. Jednak, jak widać, ani remont dachu, ani – prawdopodobnie – żadne inne prace nie zostały wykonane. Pałac po prostu rozsypuje się na naszych oczach!
Wiele do życzenia postawia też otoczenie budynku – w nieprzycinanych od lat krzakach walają się dziesiątki butelek po wódce, śmieci, a także ludzkie odchody. Z tyłu pałac szpeci nieukończona dobudowa.
Gospodarz – Uniwersytet Lwowski – choć nie ma pieniędzy na utrzymanie i remont zabytku, nie chce się go też pozbyć. W 2018 r. ogłoszono, że w pałacu powstaną pomieszczenia reprezentacyjne uniwersytetu. W sieci pojawiły się nawet plany i projekty odbudowy. Jednak od tego czasu sprawa nie ruszyła z miejsca, zamknięto jedynie dostęp do podwórza i zakratowano powybijane okna, aby ograniczyć dostęp nieproszonych gości.
Na rekonstrukcję pałacu brakuje ok. 50 mln uah.

Pałac, jedyna barokowa rezydencja magnacka, która ocalała we Lwowie, mógłby być prawdziwą perełką w centrum miasta, przyciągać odwiedzających, cieszyć oko pięknym ogrodem. Tymczasem wygląda tak:
źródła:
Павло Гранкін Статті
https://city-adm.lviv.ua/portal/history-of-lviv/palaces/5404-palac-besadeckih
http://www.lvivcenter.org/pl/uid/picture/?pictureid=598
http://slowopolskie.org/paac-biesiadeckich-we-lwowie-moe-zawali-si-w-kadej-chwili/