Autor, wybitny Polski publicysta i tłumacz (przetłumaczył m. in. Chłopców z Placu Broni) urodził się w Stanisławowie w rodzinie polsko-węgierskiej i spędził tam dzieciństwo. Napisał dwie książki o Stanisławowie – Kresy Kresów i Stanisławów jednak żyje.
Wiedziałam o nich od dawna, ale przeczytałam (odsłuchałam) dopiero zeszłym roku (kwarantanna ;)). Nie przepadam za wspomnieniami kresowiaków, bo często idealizują to, co polskie i odnoszą się z ignorancją (w najlepszym wypadku) do tego, co cudze. Te książki są inne! Tu jest ogromna empatia i szacunek do innych narodowości i kultur.
Pierwsza część jest lepsza, to dziecięce wspomnienia uzupełnione o informacje, które autor zdobył już później, napisane lekko, szczerze, bez słodzenia. Na drugą składają się w większości uzupełnienia nadesłane przez czytelników 1. części. Rzadko przedkładam audiobooki nad książki, ale obie słucha się świetnie dzięki kresowemu akcentowi lektora, Kazimierza Micińskiego (zazwyczaj nie zwracam uwagi, lektor jest dla mnie transparentny, ale tu – duży plus).
Wspaniała, niezapomniana lektura, po której zachciało się znów pojechać do Stanisławowa.