Taksówkarze czasem lubią sobie pogadać. A ja lubię słuchać. 

***

– Jak to mówią, Michał na białym koniu, nie? Ja to jeszcze z dzieciństwa pamiętam, bo mój dziadek był Michał, to zawsze żeśmy do nich jeździli, całą rodziną. Dziadek Polak był. A babcia Ukrainka. Zawsze dwa razy święta obchodzili. W Kamionce mieszkali, ale dziadek był urodzony w Tadaniach, to ja już potem, w archiwum znalazłem. Cała rodzina wyjechała, a on nie wyjechał, bo wtenczas na Syberii był. Na Workucie. Za jakieś dwa worki pszenicy. Siedmioro dzieci było… Ale wrócił. Jeden potem w wojsku był, to na tę Workutę wysłali służyć. Ojciec siedział, a on pojechał służyć. Teraz w Leningradzie mieszka, to jest w Petersburgu. Zupełnie się nie możemy dogadać, bo oni w Putina wierzą. Dziadek do cerkwi nie chodził, to pamiętam, a kościół był zamknięty, skład był. To dopiero potem, w 90. otworzyli, to dziadek chodził. W 1996 zmarł. A urodzony był w 1917. Nie, z ’17 była babcia, to on gdzieś z ’14.

– A pan kim jest?

– Ja to sam nie wiem, mieszaniec taki. Dziadek Polak, mama Ukrainka, ojciec Rosjanin. Do rosyjskiej szkoły chodziłem. Ale wie pani, ja i po polsku porozmawiam, i po ukraińsku, i po rosyjsku, ważne, żeby się dogadać, a nie, że ja tam dla zasady nie będę, czy coś. Żeby się ludzie rozumieli, ważne.

 

Chaczkary z katedry ormiańskiej
Ciszej nad tymi trumnami

zobacz także:

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pdf mini-guides

Ostatnie wpisy