
Odessa nieoczywista #8: kolejką na plażę
Planowałam w zeszłym roku, jesienią, pojechać na kilka dni do Odessy. Tak wyszło, że nic nie wyszło, a teraz wszystkie plany trzeba odłożyć na nieokreślony termin. Trudno mi opisać, jak tęsknię za Odessą, w której wcześniej bywałam co roku. Niestety, od ostatniej wizyty minęły już ponad dwa lata :( Przeglądam więc tylko zdjęcia i wzdycham.
Dziś mam dla Was ciekawostkę w okresu ZSRR – kolejka linowa na plażę. Cały czas działa, ale trzeba mieć spore zaufanie do radzieckiej myśli technicznej, żeby do niej wsiąść i jeszcze za to zapłacić ;)


Praktycznie całe wschodnie wybrzeże w Odessie jest położone na dość wysokim klifie, można sobie więc w ten sposób znacząco skrócić drogę na plażę. Kolejką dojedziemy na plażę Otrada. Plaża jest bezpłatna, ale ludna i wyposażona tylko w minimum infrastruktury.


Wejście z Francuskiego Bulwaru 15, przez Mauretańską Arkę.
Od 2016 wakacje spędzam w Odessie. Właściwie spędzałam, bo ten rok najwyraźniej na to nie pozwoli. W zeszłym roku postanowiliśmy z mężem pojechać tam dodatkowo na parę dni w październiku. Trafiliśmy na piękną, słoneczną pogodę.
Za każdym razem kolejka linowa na plażę kusiła, ale wiara w sowiecką myśl techniczną nie była wystarczająco silna.
Interesujący środek transportu, acz chyba za stary już jestem na takie atrakcje :)
Zastanawia mnie tylko moje potencjalne podejście do omawianego problemu po ćwiartce piercowki :D
Blog kawiarniany.pl nazwał Odessę ,,niewielkim kurortem nad Morzem Czarnym”. Nie ma to jak rzetelne informacje 🤣🤣🤣.